czwartek, 17 kwietnia 2014

Muchy w nosie ? Nie! Lepsza mucha na szyi.

Szycie wciąga. Uzależnia troszeczkę. Zdarzało mi się szyć całą noc (jakąś średniowieczną sukienkę) tylko dlatego że mówiłam sobie "Jeszcze do końca tego szwu"...

Teraz tempo mam zdecydowanie szybsze (ale oczywiście maszyny używam tylko do projektów współczesnych), więc udało mi się skończyć dwie sukienki (o których wkrótce napiszę) i bluzę. A wieczór był taki nudny... A z materiału tak dużo skrawków...

I tak powstał pomysł na muchę. Pierwszą i, na pewno, nie ostatnią. Krojem przypomina muchę typu "diament", ale nie jest wiązana. Posiada wszyty z tyłu pasek, mocowany malutkim guziczkiem, choć zastanawiam się nad wymianą na coś o regulowanej długości.

Coś czuję, że szykuje się kolekcja...



2 komentarze:

  1. Śliczna! :-) i czekam na zapowiedziane projekty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już kolejne 5 wyciętych i spiętych :) Czekam na powrót ze świąt, bo zostawiłam maszynę w Krakowie :)

    OdpowiedzUsuń

Blog Designed by The Single Momoirs